Do publicznej debaty w Nysie wrócił temat pomnika Rzeźnika – figury, która upamiętniać ma udział cechu rzeźników w obronie miasta przed husytami w 1428 roku. Burmistrz i Rada Miejska chcą odtworzyć monument, który przed wojną stał w śródmieściu. Koszt? Według szacunków nawet 1,5 miliona złotych. Pomysł budzi kontrowersje. Oddajemy głos mieszkańcom, radnym i komentatorom.
Piotr Wojtasik, redaktor naczelny „Nowin Nyskich”:
– Pomniki mają sens, ale wtedy, gdy wynikają z inicjatywy społecznej. Obawiam się, że będzie jak z Piłsudskim – zapowiadano finansowanie zewnętrzne, a ostatecznie zapłaciła gmina. W dodatku dziś, niecały rok po powodzi, wydawanie takiej kwoty jest nieodpowiedzialne. Nysa wciąż boryka się ze skutkami katastrofy. Potrzebujemy chodników, zieleni, inwestycji codziennych. Nie kolejnego „betonowego mebla”, jakim może się okazać ten pomnik.
Piotr Smoter, radny miejski:
– Złożyłem wniosek, by do uchwały dodać zapis wykluczający finansowanie pomnika z budżetu gminy. Został odrzucony. Uchwała jest intencyjna, ale otwiera furtkę na publiczne pieniądze. Czy naprawdę chcemy wydać milion na coś, czego nawet nie skonsultowano z mieszkańcami? Może warto ich zapytać, czy wolą pomnik, czy załatanie dróg?
Patryk Cichy, inicjator Stowarzyszenia „Nysa Patrzy”:
– W czasie powodzi to mieszkańcy obronili Nysę. To był prawdziwy zryw obywatelski. Wspólnie z innymi chcemy upamiętnić to wydarzenie – ale w inny sposób: prostą tablicą, zbudowaną z dobrowolnych składek. Władze powinny się zająć realnymi problemami, a nie pomnikami historycznych rzeźników, których większość nysan nawet nie kojarzy.
Janusz Chabiński, były radny:
– O pomniku słyszę pierwszy raz. I powiem wprost: dziś są ważniejsze potrzeby. Mieszkania komunalne, edukacja zdrowotna, drogi. Upamiętnienie powodziowego bohaterstwa mieszkańców ma sens. Pomnik rzeźnika – niekoniecznie.
Mariola Zabielska-Romaszewska, aktywistka społeczna:
– Mamy niezadowolenie społeczne, afery z NIK, kontrowersje wokół budżetu, a burmistrz chce postawić pomnik? To niepojęte. To nie jest czas na takie działania. A forma? Człowiek z toporem? To może bardziej przypominać kata niż bohatera. Edukację można robić lepiej.
Mieszkaniec Nysy:
– O husyckiej historii nie słyszałem. Może warto edukować, ale nie w taki sposób. Może za te pieniądze postawić coś współczesnego? A może nic – i po prostu zadbać o miasto?
Zwykła mieszkanka, popierająca referendum:
– W sytuacji, w jakiej jest teraz Nysa, to już zakrawa na kpinę. Zgadzam się z tymi, którzy uważają, że ten pomnik to odwracanie uwagi. Siedem miesięcy po powodzi, a my mówimy o monumentach?
Debata o pomniku rzeźnika pokazuje, jak silnie dzieli mieszkańców kwestia polityki historycznej i miejskich priorytetów. Dla jednych – to okazja do przypomnienia lokalnej historii. Dla innych – przykład nieodpowiedzialnego gospodarowania budżetem w kryzysie. Co przeważy – tradycja czy rozsądek?
Czy chcesz również wersję tego tekstu do PDF lub skrót do mediów społecznościowych?
Napisz komentarz
Komentarze