Sławomir Siwy, radny Rady Miejskiej w Nysie, podjął próbę skontrolowania Agencji Rozwoju Nysy – gminnej spółki, której prezesem jest Bogdan Wyczałkowski. Próba ta szybko zamieniła się w przykład, jak trudno o przejrzystość w samorządzie, szczególnie gdy chodzi o finanse publiczne.
Początek sprawy sięga niepokojących raportów dotyczących spółki SIM Opolskie, gdzie również działał Wyczałkowski. Został on odwołany z funkcji prezesa po zarzutach o niegospodarność. Wyczałkowskiego krytykowała w prost minister Pełczyńska Nałęcz nazywając jego działania jako karygodne nadużycia. Sprawa toczy sie w prokuraturze. Skoro „Bizancjum” panowało w SIM Opolskie, mieszkańcy zaczęli pytać, jak wygląda sytuacja w ARN – spółce, w której odpowiada on za kluczowe decyzje finansowe. Tym bardziej że zarówno w jednej, jak i drugiej spółce funkcje nadzorcze pełniły te same osoby związane z burmistrzem Nysy – Kordianem Kolbiarzem.
W odpowiedzi na te wątpliwości radny Siwy zawnioskował o zewnętrzny audyt ARN. Wniosek został jednak odrzucony przez radnych koalicji burmistrza, w tym tych z Platformy Obywatelskiej, którzy wcześniej sami krytykowali spółkę. Radny postanowił więc przeprowadzić kontrolę w ramach przysługujących mu ustawowych uprawnień.
Zgodnie z ustawą o samorządzie gminnym, radny ma prawo do wglądu w dokumenty jednostek organizacyjnych gminy. Jednak w praktyce – jak pokazuje przypadek Siwego – egzekwowanie tego prawa napotyka na poważne bariery. Pomimo wcześniejszych zapewnień władz miasta o pełnej transparentności, radny nie otrzymał podstawowych dokumentów – m.in. umów z kontrahentami spółki.
Kontrola była sukcesywnie utrudniana. Dopiero po interwencji policji w dniu 30 czerwca 2025 r. Siwemu udostępniono niektóre z żądanych dokumentów. Jednak i te zawierały liczne zaczernienia – zwłaszcza w miejscach dotyczących wysokości wynagrodzenia wypłacanego przez spółkę. Również delegacje służbowe, o które wnosił radny, przedstawiono niekompletnie – bez towarzyszących faktur.
Radny wyraził obawy o swoje bezpieczeństwo i obiektywność procesu. W jego ocenie utrudnianie kontroli może stanowić naruszenie prawa. Siwy zapowiedział skierowanie sprawy do organów zewnętrznych – wojewody, prokuratury oraz instytucji kontrolnych. Chce również pozyskać policyjne nagranie interwencji jako dowód, że bez obecności funkcjonariuszy dokumenty w ogóle nie byłyby ujawnione.
Cała sprawa, jak mówi radny, ma charakter skandaliczny i może wskazywać na systemowy problem z przejrzystością i rozliczalnością spółek gminnych w Nysie. W jego opinii mieszkańcy mają prawo wiedzieć, jak wydawane są ich pieniądze – zwłaszcza w sytuacji, gdy wcześniejsze raporty wykazały poważne nieprawidłowości w innych podmiotach nadzorowanych przez te same osoby.
Napisz komentarz
Komentarze