Oto artykuł oparty na transkrypcji wywiadu z sędzią Marią Szczepaniec:
Sędzia SN Maria Szczepaniec kontra prokuratura. Kara za niewygodne pytanie?
Sędzia Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, Maria Szczepaniec, znalazła się pod lupą prokuratury tuż po tym, jak podczas posiedzenia 1 lipca 2024 roku zadała niewygodne pytanie ówczesnemu Prokuratorowi Generalnemu, Adamowi Bodnarowi. Pytała go wprost, czy czuje się "wadliwie wybranym senatorem", biorąc pod uwagę, że nie kwestionował on ważności wyborów, które zatwierdziła Izba, dziś przez niego krytykowana.
Choć pytanie spotkało się z brawami na sali, dla samej sędzi miało poważne konsekwencje. Tego samego dnia do jej gabinetu trafiło wezwanie na przesłuchanie w charakterze świadka, z datą 1 lipca. Szczepaniec odczytała to jako formę odwetu i zastraszenia. – Odebrałam to jako represję za odwagę zadania pytania – stwierdziła w rozmowie z dziennikarzem.
Sprawa dotyczy rzekomego „podszywania się” pod funkcję sędziego SN, za co grozi odpowiedzialność karna z art. 227 kodeksu karnego. Paradoks polega na tym, że Maria Szczepaniec posiada powołanie prezydenckie z 2018 roku i od tego czasu aktywnie orzeka. Zarzut ten został wniesiony przez sędziego Waldemara Żurka – po tym, jak Szczepaniec wydała niekorzystny dla niego wyrok w 2021 roku. Zarzuca się jej, że tylko tego jednego dnia – gdy rozpatrywała sprawę Żurka – „podszywała się” pod sędziego.
Jeszcze większe kontrowersje budzi sposób, w jaki przeprowadzono czterogodzinne przesłuchanie. – To były brutalne, opresyjne ataki – mówi sędzia. Relacjonuje, że pytania były zadawane w sposób manipulacyjny, a odpowiedzi były komentowane i podważane. Choć była wzywana jako świadek, traktowano ją – jak twierdzi – jak podejrzaną.
Co więcej, przesłuchanie nie było nagrywane, a w protokole – jak mówi – pominięto zachowania prokurator prowadzącej oraz adwokatów, które wywołały u niej traumatyczne doświadczenie. Zapowiedziano kolejne przesłuchania, a sama sędzia rozważa wniosek o rejestrowanie ich przebiegu.
Sędzia Szczepaniec podkreśla, że kreowanie narracji o "wadliwości" sędziów powołanych po 2018 roku prowadzi do chaosu prawnego i dezintegracji systemu sądownictwa. Jej zdaniem, to działania polityczne mające na celu delegitymizację legalnie działających organów wymiaru sprawiedliwości.
Sprawa Marii Szczepaniec wpisuje się w szerszy kontekst sporu o legalność powołań sędziów i funkcjonowanie Krajowej Rady Sądownictwa, a jej dalszy przebieg może mieć istotne znaczenie dla niezależności sądów w Polsce.
Napisz komentarz
Komentarze