Kredowy napis przed sądem. Gmina Nysa kontra działacze referendalni
Spór o napis „Referendum 27 kwietnia” wykonany kredą na asfalcie w Domaszkowicach trafił aż na salę sądową. Oskarżonymi w sprawie byli członkowie komitetu referendalnego – Patryk Cichy i Robert Adamczyk. Gmina Nysa zarzuciła im „zniszczenie mienia”, wyceniając szkodę na ponad tysiąc złotych.
### Kredą na asfalcie – czy to zniszczenie?
Działacze podkreślali, że przed wykonaniem napisu upewnili się, iż kreda jest zmywalna i nie uszkodzi nawierzchni. Ku ich zdziwieniu, zamiast zwykłego zmycia wodą, gmina zleciła zamalowanie napisu czarną masą bitumiczną. To właśnie ten zabieg podniósł koszt całej „szkody”, oszacowanej na ok. 1100 zł.
### Szybkie oskarżenie
Jak relacjonują Cichy i Adamczyk, sprawa potoczyła się w rekordowym tempie – akt oskarżenia trafił do sądu w trzy tygodnie, co porównują z opieszałością prokuratury w poważniejszych sprawach. Do organów ścigania zawiadomienie złożył radny miejski i jednocześnie szef lokalnego OSP, Stanisław Butor.
### „Donosy i kompromitacja”
Zdaniem działaczy, cała sprawa wpisuje się w szerszy kontekst lokalnej polityki, w której – jak twierdzą – władze gminy składają doniesienia nawet na zwykłych mieszkańców, rzekomo łamiących ciszę referendalną. – *„To kompromitacja i skandal. Nasi przedstawiciele zamiast działać dla ludzi, donoszą na swoich wyborców”* – mówił Patryk Cichy.
### Umorzenie i komentarze
Sąd umorzył postępowanie, oceniając sprawę zdroworozsądkowo. – *„Duże uznanie dla sędziego, który wykazał trzeźwy pogląd na sytuację”* – komentowali po wyjściu z sali. W ich ocenie to prokuratura się skompromitowała, a cała sprawa była niepotrzebnym marnotrawieniem publicznych pieniędzy.
Działacze zapowiadają dalsze nagłaśnianie podobnych przypadków, publikując dokumenty na profilu **Nysa Patrzy**. – *„Nie chodzi o nas, tylko o fakty. A dokumenty nie kłamią”* – podkreślili.
Napisz komentarz
Komentarze