Dobiega końca proces karny przeciwko Bogdanowi Wyczółkowskiemu, prezesowi Agencji Rozwoju Nysy (ARN). Prokuratura zarzuca mu poświadczenie nieprawdy w dokumentach przetargowych, dotyczących intratnego kontraktu o wartości około 800 tysięcy złotych.
#### Argumenty obrony
Obrońca oskarżonego podkreślał, że cała sprawa sprowadza się do omyłki, a nie świadomego działania. Twierdził, że podpis Wyczółkowskiego znalazł się na protokole w wyniku zaufania do podwładnych, którzy przygotowali dokumentację. Podnosił również, że w chwili składania oświadczenia nikt nie pouczył prezesa o konsekwencjach karnych, co – zdaniem obrony – wyklucza możliwość przypisania mu winy z art. 271 kodeksu karnego. „Jeżeli doszło do błędu, to był to wyłącznie przejaw nieostrożności, a nie umyślnego działania” – przekonywał adwokat.
#### Komentarze dziennikarskie
Komentujący przebieg procesu dziennikarz wskazywał, że tłumaczenia obrony trudno uznać za wiarygodne. „Jak tak doświadczony samorządowiec, wieloletni burmistrz, mógł nie wiedzieć, co podpisuje? Mówimy o kontrakcie wartym setki tysięcy złotych” – zauważał. W jego ocenie, przyjmowanie argumentu o „nieuważnym prezesie” stoi w sprzeczności z opiniami władz samorządowych, które wcześniej wielokrotnie chwaliły Wyczółkowskiego jako sprawnego menadżera.
#### Stanowisko prokuratury
Na zakończenie głos zabrała prokurator. Jej zdaniem materiały dowodowe jednoznacznie wskazują, że Wyczółkowski był świadomy swoich działań i miał świadomość relacji rodzinnych łączących go z beneficjentem przetargu – kuzynem, z którym utrzymywał bliskie kontakty. Prokurator wnioskowała o uznanie oskarżonego za winnego i wymierzenie mu kary 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata, grzywny w wysokości 150 stawek dziennych po 200 zł każda, a także pięcioletniego zakazu pełnienia funkcji w instytucjach publicznych i spółkach z udziałem samorządu.
#### Kontekst sprawy
Sprawa budzi duże emocje, także ze względu na polityczne i społeczne znaczenie postaci Bogdana Wyczółkowskiego. Oskarżony, przez lata pełniący funkcje publiczne i zarządzający spółkami komunalnymi, cieszył się zaufaniem lokalnych władz. Teraz jednak, zdaniem prokuratury, jego działanie miało wysoki stopień społecznej szkodliwości, ponieważ dotyczyło gospodarowania środkami publicznymi.
Wyrok w tej sprawie ma zostać ogłoszony wkrótce i – niezależnie od jego treści – może mieć poważne konsekwencje zarówno dla oskarżonego, jak i dla funkcjonowania lokalnych instytucji.

Napisz komentarz
Komentarze