Sąd Okręgowy w Opolu uchylił umorzenie postępowania w głośnej sprawie napisu kredą przed remizą strażacką w Domaszkowicach. Dwóm członkom komitetu referendalnego grozi proces karny za zniszczenie mienia wartego 1200 złotych – tyle kosztowało... pokrycie kredy farbą bitumiczną.
Kreda w sprayu i farba bitumiczna
Wiosną 2025 roku dwóch członków komitetu referendalnego naniosło kredą w sprayu napis przed remizą strażacką w Domaszkowicach. Gmina Nysa, jako właściciel drogi, natychmiast zareagowała – ale w sposób, który dziś budzi liczne wątpliwości. Zamiast zmyć kredę wodą pod ciśnieniem lub szczotką, Wydział Drogownictwa zlecił pokrycie napisu farbą bitumiczną. Koszt tej operacji wyniósł 1200 złotych, co automatycznie zmieniło kwalifikację czynu z wykroczenia na przestępstwo.
Batalia proceduralna
Sprawa trafiła do prokuratury, ale szybko ujawniły się poważne uchybienia proceduralne. Prokurator Mazur nie zadbał o prawidłowe złożenie wniosku o ściganie, mimo że artykuł 288 Kodeksu karnego wymaga trybu wnioskowego w przypadku ścigania z oskarżenia publicznego za zniszczenie mienia.
Podczas pierwszej rozprawy w Sądzie Rejonowym w Nysie nie był obecny prokurator. Reprezentująca gminę radczyni prawna, zapytana przez sędziego, czy składa wniosek o ściganie, odpowiedziała przecząco. To dało sądowi podstawę do umorzenia postępowania.
Jednak gmina złożyła odwołanie, a burmistrz Nysy Kordian Kolbiarz – "rzutem na taśmę" uzupełnił dokumentację o brakujący wniosek. Sąd Odwoławczy w Opolu przychylił się do argumentów gminy i przywrócił sprawę do ponownego rozpatrzenia.
Kontrowersje wokół wyceny szkody
Kluczowym punktem spornym pozostaje sposób usunięcia napisu i związana z tym wycena szkody. Kreda, nawet w formie sprayu, to materiał łatwo zmywalny. Standardowa procedura zakładałaby użycie myjki ciśnieniowej (karchera) lub szczotki – koszt takiej operacji mieściłby się w granicach kilkudziesięciu, maksymalnie kilkuset złotych.
Tymczasem Wydział Drogownictwa gminy Nysa zdecydował o pokryciu napisu farbą bitumiczną za 1200 złotych. Ta decyzja ma fundamentalne znaczenie prawne: szkoda poniżej 800 złotych to wykroczenie, powyżej tej kwoty – przestępstwo. Różnica w konsekwencjach dla oskarżonych jest ogromna.
Pytania o kompetencje i intencje
Decyzja o zastosowaniu farby bitumicznej budzi pytania o kompetencje pracowników odpowiedzialnych za ocenę sytuacji. Jeśli fachowcy z dziedziny drogownictwa nie potrafią rozsądnie ocenić, jak usunąć kredę z chodnika, pojawia się uzasadniony niepokój o jakość innych projektów realizowanych przez gminę.
Nie można też wykluczyć scenariusza celowego działania. Jeśli osoby odpowiedzialne za usunięcie napisu otrzymały polecenie zastosowania nieproporcjonalnie kosztownej metody w celu zawyżenia szkody i zmiany kwalifikacji prawnej czynu, mogłoby to stanowić działanie na szkodę oskarżonych – co samo w sobie jest czynem karalnym.
Co dalej?
Sprawa wróci teraz do Sądu Rejonowego w Nysie, który będzie musiał przeprowadzić pełne postępowanie dowodowe. Sąd Odwoławczy w Opolu jasno wskazał, że na tym etapie konieczne jest zbadanie wszystkich okoliczności, w tym:
rzeczywistego zamiaru oskarżonych (czy działali umyślnie w celu zniszczenia mienia?)
adekwatności zastosowanej metody usunięcia napisu
rzeczywistych kosztów, jakie byłyby niezbędne do przywrócenia chodnika do stanu pierwotnego
kontekstu działania i zachowania wszystkich stron
Dla mieszkańców Nysy sprawa stała się symbolem szerszych problemów w zarządzaniu gminą. W tle toczą się poważniejsze sprawy dotyczące gospodarności w Spółce Infrastruktury Miejskiej Opolskie oraz działań podejmowanych po powodzi.
Rozprawa pokaże, czy naprawdę dojdzie do skazania dwóch osób za "zbrodnię kredową" – czy też okaże się, że to nie kreda, a sposób jej usuwania był prawdziwym problemem tej sprawy.

Napisz komentarz
Komentarze