## **Sąd: to nie wykroczenie, to forma wolności słowa**
Podczas wywiadu radny Sławomir Siwy przypomniał, że sprawa trafiła do sądu na wniosek przewodniczącej Jolanty Trytko. Sąd pierwszej instancji umorzył jednak postępowanie, wskazując, że zachowanie mieszkańca mieściło się w konstytucyjnie gwarantowanej wolności wyrażania poglądów, a samo zdarzenie było krótkotrwałe, nieagresywne i nie naruszało porządku społecznego w stopniu uzasadniającym odpowiedzialność wykroczeniową .
Co więcej – sąd w uzasadnieniu odwołał się do standardów Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który nakazuje państwu tolerancję wobec pokojowych form ekspresji, nawet tych wiążących się z chwilowym zakłóceniem obrad.
## **Dlaczego kartki trafiły w powietrze?**
Rozrzucone dokumenty były kopiami raportu NIK dotyczącego działalności SIM Opolskie – spółki, której prezesem był Bogdan Wyczółkowski, a w której radzie nadzorczej zasiadał wiceburmistrz Marek Rymarz. Raporty NIK i Krajowego Zasobu Nieruchomości wskazywały na poważne nieprawidłowości finansowe, m.in. podwójne umowy prawne, brak dowodów wykonania usług eksperckich oraz zakup luksusowych samochodów służbowych za setki tysięcy złotych .
Radny Siwy przypomina, że temat miał być wcześniej poruszany na sesjach, jednak próby debatowania o spółkach gminnych były regularnie blokowane przez radnych koalicji burmistrza. – *„Blokuje się dialog, blokuje się debaty, blokuje się kontrolę. To musiało w końcu wywołać reakcję mieszkańców”* – podkreśla radny .
Patryk Cichy dodaje, że happening był jedyną skuteczną formą nagłośnienia problemu: *„Gdybyśmy po prostu przekazali radnym raport NIK, nikt by na to nie spojrzał. Kartki w powietrzu przebiły się do opinii publicznej”* .
## **Milczenie mediów i brak debaty**
Dyskusja obnażyła kolejny problem – brak niezależnej debaty publicznej w lokalnych mediach. Według rozmówców, część portali i redakcji funkcjonuje głównie dzięki środkom z gminy, a więc unika tematów niewygodnych dla obecnych władz. – *„Władza potrzebuje tylko pozytywnego przekazu”* – ocenia Cichy, przypominając, że sprawą interesują się już media ogólnopolskie, co w jego ocenie kompromituje lokalne struktury samorządowe .
## **Ambona obywatelska – nadzieja skasowana zanim zadziałała**
Radny Siwy szczegółowo opisuje historię tzw. „ambony obywatelskiej” – narzędzia, które miało dać mieszkańcom możliwość swobodnego zabrania głosu na sesji. Uchwała weszła w życie, lecz nigdy nie została zastosowana. Dlaczego? Koalicja burmistrza zwołała kolejną sesję w trybie nadzwyczajnym, na którym uchwałę… skasowano. W jej miejsce wprowadzono nowy, dużo bardziej ograniczający mechanizm, który – zdaniem radnych opozycji – w praktyce umożliwia przewodniczącej arbitralne odrzucanie zgłoszeń mieszkańców .
Patryk Cichy komentuje: *„Jak mamy wymagać dialogu z mieszkańcami, jeśli połowa rady nie zabrała głosu od roku? Ci ludzie nie pełnią swoich funkcji. Rada w takiej formie nie spełnia swojej roli kontrolnej.”*
## **Co dalej? Apel do mieszkańców**
Mimo krytyki, rozmówcy podkreślają, że warto testować nowe, nawet niedoskonałe procedury i próbować zabierać głos na sesjach zgodnie z nowym statutem. – *„Zobaczmy, jak to działa. Złóżcie wnioski, sprawdźmy praktykę”* – apeluje Siwy .
---
# **Podsumowanie**
Sprawa „latających kartek” stała się symbolem napięć w nyskim samorządzie – braku transparentności, blokowania debaty i ograniczania głosu mieszkańców. Wyrok sądu nie tylko uniewinnił mieszkańca, ale i pośrednio przypomniał radnym, że demokracja lokalna to nie tylko głosowania i uchwały, lecz również dialog, kontrola i prawo obywateli do krytyki.

Napisz komentarz
Komentarze